INTERFACE ZERO pbf
Mercier przebra³ siê szybko i wyruszy³ w drogê. ¦piesz±c siê na umówione spotkanie. Z trudem przepcha³ siê przez zat³oczone miasto docieraj±c do umówionego miejsca spotkania. Budynek gospody jak wszystkie w tej czê¶ci Dominante by³ wysoki, wymurowany z bia³ego kamienia z okiennicami pomalowanymi na niebiesko. Piêknie zdobiony p³askorze¼bami z motywami kwiatowymi. Zgodnie z ostatnio panuj±c± mod± rze¼by poci±gniêto kolorow± emali±. Ticcariemu nie podoba³a siê ta pstrokacizna czemu nie raz da³ ju¿ upust. Nad drzwiami wisia³ du¿y szyld przedstawiaj±cy z³oty kielich pe³en wina oraz misê pe³n± jadla. Malarz spisa³ siê doskonale. Bo szyld bardziej przypomina³ piêkny realistyczny obraz ani¿eli jedynie prosty znak. Gospoda niedaleko ratusza by³a miejscem szykownym i drogim. Tote¿ nie by³o tam gwaru typowego dla tego podobnych miejsc.
Mercier wszed³ do ¶rodka ¶ci±gaj±c z g³owy kapelusz. Zapachy jakie siê w ¶rodku rozchodzi³y natychmiast obudzi³y jego apetyt. Tak wiêc dopiero po chwili dostrzeg³ piêkn± kobietê siedz±c± za sto³em z kielichem w d³oni, która siê mu przygl±da³a z wielkim zainteresowaniem.
Mercier skierowa³ swoje kroki ku Milady.
Milady del Hielo - w³a¶cicielka B³êkitnej Laguny. Zapewne przekroczy³a ju¿ 40 rok ¿ycia. Jednak nie by³o po niej praktycznie widaæ up³ywaj±cego czasu. By³a najm³odsz± w³a¶cicielk± domu uciech w Dominante, Wbrew pozorom dosz³a do tego niemal sama dziêki swojemu sprytowi i kontaktom jakie szybko sobie wyrobi³a. Hrabia Moreau szybko dostrzeg³ jej potencja³ i przy¶pieszy³ ca³o¶æ. Milady sta³a siê jednym z najlepszych informatorów hrabiego. Mercier by³ pod g³êbokim wra¿eniem jej umiejêtno¶ci gromadzenia informacji oraz oczywi¶cie jej niezwyk³ej urody. Gdy zabrak³o hrabiego biskup przej±³ sieæ informatorów, jednak Milady szybko trafi³a w jego nie³aski za spraw± swoich przekonañ. Otó¿ Milady wierzy w równouprawnienie, do tego stopnia, ¿e Mercier kiedy¶ doszed³ do wniosku, ¿e Milady ¿yje w prze¶wiadczeniu, ¿e s³absza p³eæ jest w rzeczywisto¶ci silniejsz±. No a Giovanni nale¿y do ortodoksyjnej grupy uwa¿aj±cej, ¿e zgodnie z do¶æ lu¼no interpretowanymi s³owami proroka, ka¿dy powinien dzia³aæ zgodnie ze swoimi uzdolnieniami i powo³aniem. Tak wiêc kobiety powinny nie wtr±caæ siê do wojny, interesów i polityki, a zajmowaæ siê domem i dzieæmi. Tymczasem Milady uwa¿a³a wrêcz odwrotnie. Gdyby nie mo¿liwo¶ci i wp³ywy jakimi dysponowa³a Milady wyl±dowa³aby na stosie. Nie dziw wiêc, ¿e szybko nawi±za³a niæ porozumienia z Mercierem.
- Witaj Markusie - powiedzia³a ze skromnym u¶miechem i zamruga³a d³ugimi rzêsami.
Mia³a delikatn± twarz z du¿ymi jasnozielonymi oczami. Nie u¶miecha³a siê czêsto. Lecz mo¿e dlatego jej u¶miech by³ tak obezw³adniaj±cy. Blond w³osy mia³a d³ugie u³o¿one w modn± fryzurê. Siedzia³a sama przy ma³ym stole zastawionym mis± z owocami i karafk± z rubinowym cynzyjskim winem. Wskaza³a rêk± puste krzes³o, które wydawa³o siê na niego czekaæ. Mercier usiad³ i rozejrza³ siê dooko³a. Przy pojedynczych sto³ach siedzieli bardzo dobrze ubrani szlachcice raczyli siê jad³em i napitkiem w spokoju prowadz±c powa¿ne konwersacje. Gospoda ta by³a ca³kowitym przeciwieñstwem ¶ciêtego elfa. Gdzie niemal zawsze panuje gwar i t³ok przy wspólnych ³awach.
- Dawno siê nie widzieli¶my drogi przyjacielu - zaczê³a, lustruj±c ca³± jego postaæ przeci±g³ym spojrzeniem. - Zmieni³e¶ siê.... Posiwia³e¶ i przybra³e¶ na wadze - stwierdzi³a kwa¶no
Ona siê nie zmieni³a, wrêcz Mercier gotów by³ przyznaæ, ¿e wy³adnia³a.
----
Dymitrow
Dymitrow z Colonem dotarli do siedziby Gwardii. Rana w boku doskwiera³a. Ca³a koszula przesi±k³a krwi±. Chwilami gdy koñ st±pn±³ mocniej rana szarpa³a strasznym bólem. Dymitrow z trudem zsiad³ z konia. By³ blady i wyczerpany. Siad³ na ³awie przed budynkiem i stwierdzi³, ¿e musi odpocz±æ. Colon znikn±³ w ¶rodku razem z kobiet± i dzieckiem. Po chwili wyszed³ w towarzystwie jednego z gwardzistów i powiedzia³.
- Niko³a. Chod¼, trzeba opatrzyæ t± ranê. Pensar - wskaza³ na towarzysza - zna siê na leczeniu ran.
Dymitrow pokrzepi³ siê resztk± ze swojej manierki na pokrzepienie. Stara³ siê mocno znieczuliæ przez ca³± drog± do stra¿nicy. Jednak manierka, któr± mia³ przy sobie zawiera³a zbyt skromn± ilo¶æ trunku by osi±gn±æ zadowalaj±cy Dymitrowa efekt.
Pensar zaprowadzi³ ich do du¿ego pomieszczenia na parterze. Kaza³ siê Agaryjczykowi rozebraæ. Poczym popatrzy³ krytycznie na ranê i powiedzia³.
- G³êboka rana. Ale nie zabrudzona. Tylko parê w³osków z koszuli przyklei³o siê do rany. - Pensar mówi³ badzo cicho i trzeba by³o siê ws³uchiwaæ, ¿eby go zrozumieæ. - po³ó¿ siê na stole. - dokoñczy³, gdy siê przyjrza³ ranie dok³adnie - trzeba bêdzie to zszyæ.
Dymitrow westchn±³ ciê¿ko. Zna³ ten ból, ale nigdy ochoczo nie dawa³ siê k³uæ ig³±. Po³o¿y³ siê jednak na stole i wycierpia³ ca³y zabieg.
By³ jeszcze bardziej obola³y ni¿ przed zabiegiem. Pensar owin±³ go w ko³o czystym banda¿em i powiedzia³ swoim cichym g³osem.
- Bêdzie dobrze o ile nie bêdzie po¶cigów, strzelanin i szermierki z 2 tygodnie, albo pewniej z 3. Rana jest bardzo g³êboka i straci³e¶ Panie sporo krwi.
============================
Lecznie (-1 za ranê) 3 - nie uda³o siê. Rana bêdzie musia³a siê zrosn±æ tradycyjnie.
Ca³y czas pozostaje -1 do testów.
Offline
Niko³a Dymitrow:
Je¶li bêdzie trzeba i¶æ na proces, ¿eby pokazaæ Kruppowi jego ¿onê to jej towarzysze i bêdê jednym z jej ochroniarzy. W innym wypadku zostaje blisko niej i pilnujê aby nic jej siê nie sta³o. Nie ufam wszystkim gwardzistom... zaufanie mam do siebie, Ticcariego, Merciera, Nodara oraz Colona. Jak bêdzie potrzebny mi alkohol to wysy³am umy¶lnego, lecz staram siê nie piæ na umór. Trzeba chroniæ przecie¿ pani± Krupp.
Po namy¶le jednak chce aby Torres mnie zobaczy³ i ¿e jestem z nim.
- Colon bierzemy pani± Krupp z nami na proces czy mo¿e teraz skoczysz i powiesz mu, ¿e ja mamy. Chcia³bym zobaczyæ siê z Torresem a nie wiem czy mo¿na sam± pani± Krupp w barakach gwardii zostawiæ.
Zastanawiam siê chwilê.
- Jak co¶ to mo¿e Nodar na jaki¶ czas jej przypilnuje albo j± do niego zabraæ... chyba, ¿e ty tu masz zaufanych ludzi.
Ostatnio edytowany przez Elwin (2017-03-27 09:25:47)
Offline
Markus Mercier:
- Witaj.
- Jak Ty to robisz, ¿e za ka¿dym razem gdy Ciê widzê to wygl±dasz m³odziej i piêkniej.
- Co do Twojej uwagi to osiad³y tryb ¿ycia mi nie s³u¿y, aczkolwiek ostatnio znalaz³em sobie trochê aktywno¶ci.
- A co u Ciebie? Jak interesy?
U¶miecham siê ³obuzersko.
- Udaje Ci siê ostatnio nie robiæ sobie nowych wrogów wyg³aszaniem swoich pogl±dów?
(¿artobliwie, ale jednak sama siê powinna spodziewaæ pstryczka w nos za uwagê o przybraniu wagi)
- Jakie to ciekawe wie¶ci mia³a by¶ dla mnie?
Ostatnio edytowany przez Raga (2017-03-27 07:32:49)
Offline
Markus Mercier
Milady komplement przyjê³a skinieniem swoich d³ugich rzês i powiedzia³a
- Oj Markusie, jak mi³o, ¿e przejawiasz tak ¿yczliwe zainteresowanie moimi interesami. Otó¿ mo¿esz mi nie wierzyæ, ale ¶wiat siê zmienia. Mê¿czy¼ni coraz czê¶ciej poszukuj± kobiet na poziomie. Takich z którymi mo¿na porozmawiaæ. Mój przybytek jako jedyny w dominante prowadzi szko³ê dla swoich pracownic. Klienci s± wrêcz zachwyceni. Ja zreszt± równie¿.
W g³owie Merciera odrazu pojawi³a siê lampka. Zachwycona na pewno jest Milady. G³upia ladacznica nie wiedzia³aby o co zapytaæ kupca… A tak nie¶wiadomy kupiec zdradzi m±drej istotne szczegó³y dotycz±ce planowanych transakcji. Ta przeka¿e informacje swojej Pani… No i interes siê krêci…
- Ale do rzeczy - kontynuowa³a Pani urywaj±c drobne winogronko i zalotnie wk³adaj±c je sobie do ust. - Czemu zainteresowa³ mnie Pan Jackob Torres.. A w³a¶ciwie powinnam powiedzieæ Baron Jackob del Torres. Tak tak… nasz ¿o³nierzyk pochodzi z najg³êbszej ga³êzi del Torres. Powinien byæ posiadaczem sporego maj±tku na wschodzie przy samym morzu. Jest tam piêkna posiad³o¶æ… Teraz stoi w ruinie. Baron wyrzek³ siê maj±tku i tytu³u zaci±gaj±c siê do gwardii jako zwyk³y ¿o³nierz… To niezwyk³e. Jaki Kordyjczyk porzuca pozycjê i majêtno¶ci by zacz±æ od niczego. - Mercier chyba jak nikt rozumia³ jej s³owa przecie¿ te¿ wiele utraci³… - To musi byæ szalenie interesujacy mê¿czyzna. - Doda³a po chwili, dlatego postanowi³am zobaczyæ jak siê zaprezentuje na procesie. To mo¿e byæ niezwyk³e widowisko.
Offline
Markus Mercier:
Mercier mimo szlacheckiego pochodzenia i nadwagi ma ch³opski zwyczaj mycia siê, a oprócz tego pilnuje by jego oddech nie ¶mierdzia³ miêsem i kwa¶nym winem.
B³yskam bia³ym i zadbanym u¶miechem.
- Oh Milady, zawsze mnie zastanawia³o czy Twoja kokieteria jest ca³kowicie naturalna... (alternatywê przemilczam)
Nachylam siê do niej i mówiê obni¿onym g³osem.
- Odno¶nie Pana Torresa to wypada³o by ¿ebym rzuci³ Tobie trochê wiêcej ¶wiat³a...
Opisujê jej najistotniejsze szczegó³y dotycz±ce Luciena, Torresa i Biskupa.
- ...tak, ¿e có¿ mog³a byæ dodaæ do kompletu?
- Jest co¶ co mo¿na by³o by wykorzystaæ aby Pan Torres nie opu¶ci³ tego ¶wiata?
Offline
Mercier
Milady zamy¶li³a siê nad s³owami Merciera i powiedzia³a po chwili. Z tego wszystkiego poza rzecz jasna Torresem interesuje mnie jeszcze Lady de Leyenn. S³ysza³am o niej. Ale nie mia³am z ni± przyjemno¶ci... - Na jej twarz wyst±pi³ dobrze znany Mercierowi grymas intensywnego my¶lenia. Milady piêknia³a za ka¿dym razem kiedy skupia³a siê nad czym¶ intensywnie. Mercier wiêc z satysfakcj± delektowa³ siê widokiem czekaj±c w milczeniu na wyniki przemy¶leñ. Po chwili Milady wyrwa³a siê przemy¶leñ i powiedzia³a. - Jak zawsze uda³o ci siê rozbudziæ moj± ciekawo¶æ. Nie mogê sobie nic o tej osobie przypomnieæ… Tymczasem trzeba bêdzie siê zbieraæ pewno na proces, ¿eby zaj±æ sobie dobre miejsce. Mo¿e byæ dzisiaj t³oczno.
Dymitrow
Colon zamy¶li³ siê i po chwili powiedzia³.
- We¼my j± ze sob±. Dzieciaka po drodze podrzucimy do Nodara. Mo¿emy nie mieæ szans z nim porozmawiaæ, a je¶li j± z nami zobaczy to na pewno zrozumie, ¿e nic jej nie grozi. Zreszt± po¶pieszmy siê bo inaczej nici z naszego planu.
===============================
Jeszcze co¶ knujecie przed procesem?
Offline
Markus Mercier:
- W takim razie ruszajmy.
- Po drodze opowiem Ci jeszcze jedn± ciekawostkê.
Ticcariemu mówiê, ¿e pojadê z Milady. Dajê mu polecenie, ¿eby krêci³ siê przed sal± s±dow± i czeka³ a¿ wyjdê.
Zak³adam, ze Milady pojedzie powozem.
Po drodze opowiadam jej historiê Anny Mendoza, o Ivone wspominam tylko, ¿e zastêpuje siostrê, ale nie mówiê o jej roli i umowie z Mercierem.
- S³ysza³a¶ co¶ o tym? Kto móg³ tego dokonaæ?
Ostatnio edytowany przez Raga (2017-03-28 11:23:24)
Offline
Mercier:
Gdy Mercier opowiedzia³ Milady historiê Anny i Ivone. Ta zamy¶li³a siê przez chwilê. Sam doszed³ do wniosku ¿e w jego s³owach historia wygl±da do¶æ banalnie. Ot zwyk³y rapt. Jednak niepokój budzi decyzja Mendozy o zaprzestaniu poszukiwañ. I rozkaz dla Ivone by udawa³a siostrê.
Dopiero po chwili Milady siê odezwa³a.
- Mam mieszane uczucia. W sumie nie wiem co mam o tym my¶leæ. Nie mia³am styczno¶ci z Mendoz± ani jego córkami. Wiem natomiast, ¿e sam Mendoza na pewno jest bardzo mocno zwi±zany interesami z Guzmanem .
Milady zamilk³a zatapiaj±c siê w my¶lach i znowu przyjmuj±c t± zachwycaj±c± pozê. Dopiero po chwili doda³a z u¶miechem. - Sprawdzê to, ale potrzebujê czasu. Widzê, ¿e rzeczywi¶cie nie pró¿nujesz.
===============================
Koniec sceny. Bez pd
Offline